Chcesz dobrze sprzedać
nieruchomość we Wrocławiu?
To dziwne uczucie, prawda? Gdy dom powoli przestaje być domem.
To ten moment. Decyzja zapadła, może wypowiedziana szeptem, a może już całkiem głośno. „Sprzedajemy”. I nagle wszystko się zmienia.
Czujesz to? Ten mentalny przeciąg między sentymentem a Excelem?
Podłoga, która być może pamięta pierwsze kroki Twoich dzieci, teraz jest pozycją w ofercie. Ściana, na której wisiały zdjęcia z wakacji, staje się „potencjałem do własnej aranżacji”. Kąt, w którym stał ulubiony fotel, to teraz po prostu „dobrze doświetlona część salonu”. Twoje życie, Twoje wspomnienia, powoli zamrażane są w obojętne, rynkowe terminy.
Spokojnie.
To pierwszy, zupełnie normalny etap.
A teraz zacznie się prawdziwa jazda.
Brutalna prawda o samodzielnej sprzedaży, czyli scenariusz, który pewnie już pisze Ci się w głowie:
Nocne Wróżenie z Fusów, czyli „Wycena”. Zaczynasz scrollować portale. Mieszkanie sąsiada, które znasz i wiesz, że jest w gorszym stanie, ma cenę z kosmosu. To drugie, piękne, wisi już czwarty miesiąc bez zainteresowania. Gdzie tu logika? Twoje serce mówi, że to miejsce jest bezcenne. Ale rynek to zimny drań – ma swoją konkretną liczbę. Rzucenie ceny „na czuja” to jak wyjście na autostradę z zamkniętymi oczami. Zbyt wysoko – i Twoja oferta stanie się internetowym duchem, na wieki krążącym po sieci. Zbyt nisko – i właśnie sprezentowałeś komuś roczne zarobki.
„Dzień Otwarty” dla Całego Świata. Przygotuj się na telefony o 22:00 w niedzielę i „turystów nieruchomościowych”. Tych, którzy wpadają z ciekawości, by zobaczyć, jak mieszkasz, a nie by kupić. Czujesz już tę niezręczność, gdy obcy ludzie otwierają Twoje szafy? Twoja przestrzeń, Twoja oaza, zamienia się w publiczny deptak. Twój czas, którego i tak masz za mało, przecieka Ci przez palce na jałowych spotkaniach.
Opowieść pt. „Zdjęcia z Telefonu”. Wrzucenie kilku zdjęć zrobionych „na szybko” to jak przyjście na rozmowę o pracę w dresie. Ludzie nie kupują metrów kwadratowych. Kupują wizję swojego przyszłego życia. Twoje zdjęcia pokazują Twoje życie. Profesjonalna sesja, wirtualny spacer, dobrze opowiedziana historia – to wszystko sprawia, że kupujący, patrząc na ekran, nie myśli „oglądam czyjeś mieszkanie”, tylko „chcę tu zamieszkać”.
Negocjacje, czyli Kto Kogo Ogryzie. Wyobraź sobie stół. Po jednej stronie siada doświadczony kupujący, często z własnym agentem. Jego cel jest prosty: zapłacić jak najmniej. Jego argumenty są ostre: „rynek zaraz spadnie”, „tu wszystko jest do remontu”. A po Twojej stronie kto siada? Twój stres, Twoje przywiązanie do tego miejsca i Twoja nadzieja, że „jakoś to będzie”. To nie jest równa walka.
„No dobrze, ale po co mi pośrednik? Szkoda pieniędzy na prowizję.”
To uczciwe pytanie. I absolutnie słuszne, jeśli postrzegasz pośrednika jako koszt.
Ale spójrz na to inaczej. Czy sam bronisz się w sądzie, by zaoszczędzić na adwokacie? Czy sam borujesz sobie zęby, żeby było taniej?
Dobra współpraca to nie jest opłata za wrzucenie ogłoszenia. To inwestycja w kogoś, kto siada po Twojej stronie stołu negocjacyjnego. Kogoś, kto jest Twoim filtrem, tarczą i strategiem.
Jak wygląda scenariusz, w którym odzyskujesz kontrolę i spokój?
To proste. Ty zajmujesz się planowaniem przyszłości, a ja zdejmuję z Twoich barków cały ten ciężar.
Zaczynamy od Prawdy – Zimnej, ale Wyzwalającej. Zamiast wróżenia z fusów, dostajesz twardą analizę danych transakcyjnych. Ustalamy cenę, która jest magnesem na realnych kupujących, a nie straszakiem.
Tworzymy Opowieść, nie ogłoszenie. Twoja nieruchomość staje się gwiazdą. Profesjonalne zdjęcia, wirtualny spacer i opis, który działa na wyobraźnię, sprawią, że ludzie poczują „to jest to”, zanim jeszcze przekroczą Twój próg.
Twój Czas i Prywatność są Święte. Koniec z turystami. Ja odbieram dziesiątki a czasem setki telefonów i maili, weryfikuję klientów i ich możliwości finansowe. Ty spotykasz się tylko z ludźmi, którzy są wstępnie zainteresowani kupnem a nie poszukiwaniem inspiracji na remont swojego mieszkania.
Jestem Twoim Osobistym Negocjatorem i Specjalistą od Papierologii. Biorę na siebie całą walkę przy stole negocjacyjnym, używając danych i doświadczenia, a nie emocji. Pilnuję każdego dokumentu, terminu i zapisu w umowie, aż do bezpiecznego finału u notariusza.
Sprzedaż nieruchomości to nie jest zwykła transakcja. To jeden z najważniejszych i najbardziej stresujących projektów w życiu. Nie musisz przechodzić przez to sam.
Zanim podejmiesz jakiekolwiek dalsze kroki, umówmy się na rozmowę. Bez zobowiązań i bez umowy na stole. Po prostu porozmawiajmy o Twojej sytuacji, o Twoich celach i o strategii, która da Ci najlepszy rezultat i upragniony spokój ducha.
Jeśli czujesz, że taka rozmowa mogłaby wnieść trochę światła w Twój obecny chaos – wiesz, co robić. Zapraszam 🙂